Rachunek sumienia – przygotowanie do spowiedzi
Skocz do odpowiedniego rachunku sumienia
- Pokaż twarz – Dla młodzieży i studentów
- Umocnij powołanie – dla małżonków
- Uwierz Miłości – dla dorosłych I
- Uwierz Miłości – dla dorosłych II
- Żyj w prawdzie – dla seniorów
Pokaż twarz – Dla młodzieży i studentów
1) Pycha
Bóg pysznym się sprzeciwia 1P 5,5
Pycha każe ci udawać, że jesteś kimś innym. To przez nią tak boisz się spowiedzi. – Co o tobie pomyśli ksiądz? Przecież z ciebie taki porządny człowiek. Nie wypada, żebyś przyznawał się do tych świństw… Nie słuchaj tego. Ściągnij tę głupią maskę z twarzy i powiedz sobie prawdę: „Nie jestem porządnym człowiekiem”. Świetnie. Teraz Bóg będzie miał co ci przebaczyć.
Z powodu pychy:
- Kłamałem – żeby ktoś nie poznał, do czego jestem zdolny.
- Poniżałem innych – wtedy sam wyglądam na lepszego.
- Udawałem skromnego – żeby powiedzieli o mnie: „Patrzcie jaki skromny”.
- Osądzałem innych – bo wiem, jacy powinni być.
- Odmawiałem przyjęcia pomocy – bo sam wszystko wiem i umiem najlepiej.
- Nie modliłem się – bo nie potrzebuję pomocy Boga, sam sobie poradzę, a dziękować nie mam za co.
NA PYCHĘ NAJLEPSZA JEST PRAWDA. NIE O INNYCH – O TOBIE!
2) Chciwość
Chciwiec spory wywołuje, kto ufa – będzie nasycony. Prz 28,25
Gdyby ludzie nie byli chciwi, nie trzeba by zakładać żaluzji antywłamaniowych, wstawiać krat do okien, a nawet zamków do drzwi. Niepotrzebni byliby konduktorzy i kontrolerzy, i miliony instytucji sprawdzających czy ktoś nie oszukuje. Ale ludzie są chciwi. Ty też.
Z powodu chciwości:
- Przywłaszczyłem sobie – bo leżało bez opieki, a zresztą, co tam taki drobiazg.
- Jeździłem na gapę – bo te parę groszy zamiast na bilet przyda się na coś pożytecznego.
- Wykorzystałem cudzy błąd – bo ekspedientka pomyliła się przy wydawaniu reszty – to jej problem.
- Nie przyznałem się – bo stłukłem przez przypadek szybę, a właściciel nie wygląda na biednego.
- Oszukiwałem – bo nie jestem przy forsie, a w tych automatach łatwo podmienić monety.
- Kradłem – bo akurat nikt nie patrzył, głupio było nie skorzystać, tym bardziej, że w domu się nie przelewa.
NA CHCIWOŚĆ NAJLEPSZA JEST UCZCIWOŚĆ. BEZ WYJĄTKÓW!
3) Nieczystość
Nie powołał nas Bóg do nieczystości, ale do świętości. 1Tes 4,7
Kiedy do dzbanka pełnego czystej wody wlejesz choćby kroplę jakiegoś obrzydlistwa, na oko nic się nie zmieni. Ale czy zechcesz to wypić? Tak jest z grzechem nieczystości – na zewnątrz wszystko wygląda tak, jak przedtem, ale człowiek staje się zepsuty.
Z powodu nieczystości:
- Oglądałem pornografię – bo gazeta leżała na wierzchu, akurat Internet był włączony, leciał film w telewizji.
- Czytałem podniecające teksty – przecież te pisma są dla młodzieży.
- Rozbudzałem erotyczne wyobrażenia – bo to przyjemne, a inni nie takie rzeczy robią.
- Onanizowałem się – bo tylko moja przyjemność się liczy.
- Prowokowałem strojem i zachowaniem – bo miło jest być pożądanym.
- Miałem kontakty seksualne z innymi osobami – bo wszyscy to robią.
NA NIECZYSTOŚĆ NAJLEPSZE JEST STANOWCZE I NATYCHMIASTOWE „NIE”!
4) Zazdrość
Gdzie zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Jk 3,16
Zazdrośnik jest jak pies w truskawkach: sam nie zje, a innemu nie da. Z powodu tego grzechu wielu ludzi poniosło szkodę, a nikt nie zyskał. Zazdrośnik musi wszystko mieć, być zawsze pierwszy i zawsze najlepszy. Jeśli nie jest, biada lepszym.
Z powodu zazdrości:
- Obraziłem się – bo kolega do pięt mi nie dorasta, a w szkole chwalą tylko jego; lizus jeden.
- Zrobiłem awanturę – bo koleżanka mówiła, że będzie tylko moją przyjaciółką, teraz rozmawia z innym kolegą.
- Życzyłem nieszczęścia – bo zadziera nosa; jak się dorobię, to taki komputer kupię, że mu oko zbieleje.
- Poskarżyłem wychowawczyni – dlaczego tylko ja mam mieć najgorsze oceny, podczas gdy inni też ściągają na testach.
- Nie pomogłem koleżance nadrobić zaległości – jest szansa, że się wysypie na teście, zresztą jak byłem chory, nikt mi nie pomógł.
NA ZAZDROŚĆ NAJLEPSZA JEST ŻYCZLIWOŚĆ. NIE UBĘDZIE CI JEJ.
5) Łakomstwo
Uważajcie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych. Łk 21, 34
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu powoduje, że ludzie tyją. Lecz, co ciekawe, ociężałe stają się nie tylko ciała, ale i dusza. Człowiek zachłanny staje się niezdolny do wyrzeczeń i jest gotów sprzedać coś bardzo ważnego za chwile zaspokojenia głodu.
Z powodu łakomstwa:
- Nie pościłem w piątek – bo ciężko pracowałem,
a świetna szynka była w lodówce.
- Objadałem się, aż mnie brzuch bolał – wolałem się opychać u innych, niż jeść za własne pieniądze.
- Piłem alkohol – bo wszyscy pili.
- Nie poczęstowałem kolegów ciastem, które mama przysłała – bo za dobre było; zjadłem wszystko.
- Niczego sobie w poście nie odmówiłem – bo przecież i tak jest ciężko, a trzeba jakoś sobie życie umilić.
NA ŁAKOMSTWO NAJLEPSZY JEST POST.
6) Gniew
Miłość nie unosi się gniewem 1Kor 13,5
Kiedy ktoś cię zdenerwuje, mógłbyś powiedzieć nawet ostro: „zdenerwowałeś mnie”. Tak można. Ale ludzie częściej mówią wtedy: „Głupi jesteś, kretyn, świnia”. Albo i gorzej. To jest grzeszny gniew, bo niczego nie wyjaśnia, tylko sprawia, że zaciskają się pięści.
Z powodu gniewu:
- Przeklinałem – bo mnie tak wyprowadzili z równowagi, że święty by nie wytrzymał.
- Pobiłem się z kolegą – bo mi podskakiwał, oczywiście nie jest już moim kolegą.
- Życzyłem śmierci temu draniowi – przecież sam go nie uduszę, bo zamkną mnie.
- Kłóciłem się z rodzeństwem, kolegami – wrzeszczałem, aż mnie gardło bolało.
- Zemściłem się i zrobiłem koledze to samo, co on mnie – czemu ja mam cierpieć, a on nie?
- Obgadałem koleżankę przed znajomymi – skoro nie wypada mi jej bić, to chociaż jej opinię zepsuję.
NA GNIEW NAJLEPSZA JEST MODLITWA ZA SPRAWCÓW. TO DZIAŁA!
7) Lenistwo
Nie bądź odważny w języku, a gnuśny i leniwy w swych czynach Syr 4,29
Myślą ludzie, że leń leży tylko do góry brzuchem. Nie tylko. Może też być leń bardzo zapracowany, ale to praca nikomu niepotrzebna albo wykonywana nie wtedy, gdy potrzeba.
Z powodu lenistwa:
- Nie pomagałem rodzicom – bo mam swoje zajęcia (gra na kompie i bezcelowe przeglądanie fejsa), przecież się nie rozdwoję.
- Nie uczyłem się – jakoś sobie dam radę.
- Ściągałem – po co się wysilać, skoro inni mogą pomęczyć się za mnie.
- Ukrywałem zdolności – żeby mnie nie wrobili
w robotę.
- Godziłem się na swój grzech – bo wmawiałem
sobie, że jest on silniejszy od Boga.
- Nie byłem na Mszy Świętej i nie modliłem się – mam za dużo obowiązków, poza tym w niedzielę trzeba odpocząć po imprezie.
NA LENISTWO NAJLEPSZE JEST ODKRYCIE, ŻE KTOŚ CIĘ POTRZEBUJE!
opracował ks. Krzysztof Borysewicz
Umocnij powołanie – dla małżonków
I – Małżeństwo chrześcijańskie jest sakramentem
Grzechem jest:
- nie pamiętać o religijnym charakterze swego małżeństwa;
- nie pogłębiać i nie ożywiać świadomości, że przez sakrament wszedł do życia małżeńskiego sam Chrystus i chce w nim pozostać;
- nie modlić się nigdy o pogłębienie jedności i miłości małżeńskiej;
- lekceważyć wspólną modlitwę, wspólny udział
w Eucharystii, wspólne czytanie Pisma Świętego;
- nie czytać żadnych książek katolickich o małżeństwie;
- nie dbać o emblematy religijne w mieszkaniu – krzyż, obrazy zawieszone na honorowym miejscu, a nie w kąciku;
- lekceważyć religijne elementy rocznicy ślubu (Msza Św., Komunia).
II – Małżeńska wspólnota miłości
Grzechem jest:
- tolerować egoizm, zabiegając o swoje dobro,
o swoją „cząstkę,” nie licząc się z drugą osobą;
- nie sprowadzać słowa „mój” do „nasz” – w małżeństwie wszystko jest „nasze”;
- nie dostrzegać specjalnej sytuacji duchowej drugiej strony – i nie wczuwać się w tę sytuację (choroba, zmęczenie, wyczerpanie nerwowe);
- nie znać newralgicznych punktów charakteru swego współmałżonka albo znając, ranić je intencjonalnie lub przez brak delikatności;
- jednostronnie i arbitralnie załatwiać sprawy rodziny i domu; nie dzielić w duchu ofiarnej miłości
pracy domowej, ciężarów i kłopotów dnia, wprowadzając rozdzielnik: „ile ty, tyle ja”;
- pozostawiać po sobie brudy i nieporządek z myślą , że „on”, „ona” posprząta (łazienka, popiół z papierosów, papiery itp.);
- pozwalać się obsługiwać z lenistwa i gruboskórności;
- zamykać się w tajemniczym, urażonym milczeniu, nadąsaniu (nie wiedzieć o co);
- wdzierać się wścibsko i natrętnie w przyczyny „czarnego dnia”, powodując pogłębienie depresji;
- odrzucać opryskliwie gesty pojednania, pomocy, czułości;
- w rozmowach i dyskusji ulegać irytacji, podnosić głos, używać poniżających epitetów i wulgarnych słów;
- po konflikcie długo nosić w sercu gniew i urazy – nie dążyć do pojednania, niezależnie od tego czyja racja zwycięża;
- za wszelką cenę dążyć do wykazania i przeprowadzenia „swojej” racji;
- nie pozostawić drugiej osobie możliwości „zachowania twarzy”;
- ranić miłość własną współmałżonka, podkreślając swoje racje („aha! miałem rację”);
- cieszyć się z upokorzenia i porażek współmałżonka;
- stwarzać w domu klimat napięć i niepokoju („przyczepiać” się do byle czego i kogo);
- w konfliktach i trudnościach ułożenia życia widzieć winę tylko po stronie współmałżonka;
- nie interesować się pracą zawodową i sukcesami współmałżonka;
- zanudzać go przechwałkami o własnych sukcesach i zaletach;
- podkreślać swoją „wyższość” w płaszczyźnie inteligencji, wykształcenia lub „pochodzenia społecznego”;
- nie znajdować słowa uznania i pochwały za wkład pracy, sukcesy i gusty współmałżonka (urządzenie mieszkania, strój, uczesanie, potrawy);
- rzadko używać słów; „proszę”, „dziękuję”, „przepraszam”; – mimo zmęczenia i kłopotów nie zdobyć się na spokój, pogodę, humor;
- należeć do tych, którzy okazują kurtuazję, uprzejmość tylko na „wynos”;
- nie dbać o wspólne imprezy i rozrywki (wczasy, wycieczki, odwiedziny);
- zapominać o uroczystościach rodzinnych, jak rocznica ślubu, imieniny, jubileusze;
- zapomnieć, że bieżące konflikty rozwiązuje się najłatwiej przez słowo lub gest przebaczenia i czułości (pocałunek);
- wyrażać pryncypialnie swój zawód i rozczarowanie z powodu niepoprawnych wad współmałżonka – stwarzając wrażenie, że „sprawa jest beznadziejnie przegrana”;
- przypominać i wypominać grzechy przeszłości, niedotrzymane obietnice;
- nie okazywać dość opieki, wyrozumiałości i cierpliwości swojej żonie w okresie ciąży;
- przesadnie chwalić inne żony i mężów wobec współmałżonka;
- za mało podejmować pracy nad przemianą, doskonaleniem swojej osobowości według wskazań Ewangelii;
- za mało modlić się o jedność i miłość z Bogiem i ze sobą;
- lekceważyć ubezpieczającą i ubogacającą się rolę „wspólnoty rodzin”, „Rodziny Rodzin” (grupy nieformalne małżeństw chrześcijańskich).
III – Dalszy krąg wspólnoty małżeńskiej – krewni i przyjaciele
Grzechem jest:
- odmawiać szacunku rodzicom i krewnym współmałżonka;
- wydawać o nich ujemne sądy, wyrażać się z niechęcią i lekceważeniem;
- nie szanować uczuć miłości do rodziców i krewnych swego współmałżonka;
- zazdrościć i zwalczać te uczucia;
- tkwić w istotnych sprawach małżeńskich w zależności od rodziców;
- pozwalać rodzicom na daleko idącą ingerencję w życie małżeńskie;
- tworzyć z rodzicami wspólny front walki ze współmałżonkiem;
- zbyt szczelnie izolować się od rodziców współmałżonka, nie podejmując wobec nich żadnych przyjaznych gestów (odwiedziny, podarunki, udział w uroczystościach rodzinnych).
IV – Wspólnota w dziedzinie materialnej
Grzechem jest:
- nie dążyć do stworzenia wspólnej kasy – nie uwzględniać budżetu i głównych wydatków – nie nazywać ich „nasze”;
- żądać od współmałżonka drobiazgowych rozliczeń w atmosferze nieufności i podejrzeń;
- czynić gderliwie wymówki o małych zarobkach;
- sugerować nieuczciwe sposoby zdobywania pieniędzy;
- trwonić nieodpowiedzialnie pieniądze na zbytkowne i trzeciorzędne wydatki (stroje, alkohol, przyjęcia);
- zmuszać współmałżonka do upokarzających próśb o pieniądze na wydatki codziennego utrzymania;
- wyrażać pogląd i postępować tak, jakby wartości materialne stanowiły o zachowaniu i o rozwoju miłości małżeńskiej („przecież wszystko jej daję – czego więc chce jeszcze”);
- nie podtrzymywać na duchu współmałżonka w sytuacjach trudnych, w niepowodzeniach
i stresach materialnych (mała gaża, kradzieże, zguby);
- przeznaczać całą swoją energię i czas na dorabianie się materialne kosztem wartości moralnych, kulturalnych i wychowawczych („agent do robienia pieniędzy”).
V – Wspólnota miłości w pożyciu małżeńskim
Grzechem jest:
- wyznawać i uprawiać autonomię seksu;
- nie liczyć się z sumieniem i prawem moralnym
w tej dziedzinie, traktując ją jako obszar niczym nie krępowanej własnej woli i samowoli;
- przeżycia zmysłowe uważać za istotę i cel małżeństwa;
- wyrażać pogląd i postępować jakby oddanie ciała wystarczyło dla autentycznej miłości;
- nie liczyć się zatem ze stanem zdrowia i usposobieniem żony przy podejmowaniu aktów małżeńskich;
- nie liczyć się z kulturą, skromnością i delikatnością w pożyciu małżeńskim: zapominać, że współmałżonek jest osobą, a nie rzeczą i narzędziem;
- przyjmować i narzucać postawy, czynności i gesty uwłaczające godności człowieka i chrześcijanina;
- nie chcieć zachować rytmu i opanowania, aby w zbliżeniach „iść wspólnym krokiem”;
- nie zdobywać dyscypliny i panowania nad swoją zmysłowością, aby w imię miłości narzucić
sobie wyrzeczenie, kiedy tego potrzeba;
- nie szukać rady duszpasterza w sprawach moralnie wątpliwych;
- stawać się źródłem pokus dla męża lub żony;
- zatruwać się i zatruwać drugą stronę zazdrością i nieuzasadnionymi podejrzeniami;
- nawiązywać nawet „niewinne” flirty (zwłaszcza w biurze, w pracy lub na wczasach);
- naiwnie, nie licząc się ze zdaniem współmałżonka, korzystać z usług swojego szefa czy kolegów biurowych (prezenty, samochód, kawiarnia, przyjmować i pisać listy za plecami współmałżonka);
- celowo oddalać się często lub na długi czas z domu (delegacje, wczasy, wyjazd za granicę);
- opóźniać bez akceptowanych przez współmałżonka powodów powroty do domu;
- wchodzić w groźną koleinę towarzystwa alkoholowego, „przygód” i zdrad małżeńskich;
- nie udzielić przebaczenia w niedoskonałościach, wadach i grzechach swego współmałżonka;
- po przebaczeniu wypominać mu dawne winy i upadki;
- grozić rozwodem i podejmować kroki ku rozwodowi;
- nie widzieć w „rozwodzie”, pojmując stronę społeczno-wychowawczą, także wielkiego zła moralnego;
- zmyślać lub przejaskrawiać powody do uzyskania separacji lub deklaracji o nieważności małżeństwa w sądzie duchowym;
- nie dbać i nie poczuwać się do odpowiedzialności za los duchowy i materialny współmałżonka po jego odejściu;
- nie modlić się i nie pokutować za grzechy swego współmałżonka;
- nie dostrzegać w sobie żadnej winy w kryzysach życia małżeńskiego;
- nie dziękować nigdy Bogu za radości życia i obcowania małżeńskiego.
VI – Odpowiedzialne rodzicielstwo
Grzechem jest:
- traktować małżeństwo jako instytucję konsumpcyjną, w której tylko poszukuje się ram wyżywania się zmysłowego i własnej przyjemności;
- bez bardzo ważnych powodów wykluczać rodzicielstwo;
- rodzić dziecko tylko dla własnego zadowolenia i własnych celów;
- bez bardzo ważnych racji ograniczać do minimum ilość dzieci (1-2);
- nieodpowiedzialnie, bez ważnych powodów, pozostawać przy jednym dziecku, nie biorąc
w rachubę trudności wychowawczych i przyszłego losu („choroba jedynactwa”);
- małoduszność, egoizm i ciasny lęk pokrywać wyższymi racjami, nie biorąc w rachubę Boga
i Opatrzności Bożej;
- źle wyrażać się o rodzinach wielodzietnych;
- podejmować decyzję o ilości dzieci jednostronnie – nie biorąc pod uwagę sumienia i pragnień współmałżonka;
- wydawać na świat dzieci bez poczucia odpowiedzialności – w warunkach bezspornie godzących
w ich dobro (choroby psychiczne, fizyczne, niezwykłe okoliczności zewnętrzne – por. encyklika Humanae vitae);
- podejmować akty małżeńskie w stanie nietrzeźwym;
- nie znać etycznych sposobów regulacji poczęć (wstrzemięźliwość okresowa – metoda termiczno-objawowa);
- nie liczyć się w pożyciu z tymi metodami;
- nosić w sobie i rozsiewać wokół uprzedzenia do tych metod;
- rozsiewać uprzedzenia do encykliki Humanae vitae bez przestudiowania jej treści;
- nie liczyć się w ogóle w poglądach i praktyce z nauką Kościoła w tej dziedzinie;
- nie akceptować z radością nawet dziecka „nieplanowanego”;
- stosować w pożyciu nieetyczne środki regulacji poczęć (antykoncepcję mechaniczną, farmakologiczną, pigułki);
- dopuszczać zamiar zniszczenia poczętego dziecka;
- namawiać czy tylko sugerować przerwanie ciąży;
- godzić się na zabójstwo człowieka nienarodzonego;
- aprobować i pochwalać takie zbrodnie;
- w decyzjach pozytywnych i negatywnych kierować się tyko wskazaniami i radami lekarza – nie liczyć się z etyką katolicką;
- w sytuacjach moralnie wątpliwych omijać duszpasterza i katolicką Poradnię Rodzinną;
- w niepowodzeniach i pod ciężarem buntować się przeciw Bogu i odmówić Mu zaufania zamiast zbliżyć się do Ukrzyżowanego.
VII – Wychowywanie dzieci i siebie
Grzechem jest:
- nie okazywać zainteresowania i czułości dziecku po urodzeniu;
- nie pamiętać, że jego struktura charakteru formuje się we wczesnym dzieciństwie (0-3-7 lat!);
- nie uzgadniać między sobą zasad i metod wychowawczych;
- traktować dziecko jako swoją własność, zapominając, że jest ono Dzieckiem Bożym i „naszym” (nie „moim”);
- uważać siebie w dziedzinie wychowania za najwyższą i nieomylną instytucję, lekceważąc wskazania pedagogiki, duszpasterzy i Ewangelii;
- nie poddawać rewizji swych poglądów i praktyki wychowawczej;
- nie trzymać się linii wychowawczej uzgodnionej między rodzicami;
- podważać nielojalnie autorytet współmałżonka w oczach dziecka;
- „kupować” względy dziecka przez lekceważenie wymagań współmałżonka, przez nadzwyczajne prezenty i pobłażliwość (fatalna metoda);
- nie rozpoznawać temperamentu, charakteru i dyspozycji pozytywnych i negatywnych własnego dziecka i nie podejmować w czas odpowiednich zabiegów wychowawczych;
- oddawać dziecko bez kontroli pod wpływ osób trzecich, zwłaszcza nie budzących zaufania
u współmałżonka (teściowa, przedszkole);
- uprawiać rygoryzm: stawiać dziecku zbyt duże wymagania, wymierzać zbyt surowe kary, stwarzać wokół niego atmosferą budzącą napięcie i lęk;
- wywoływać u dziecka zrywy buntu i uporu przez niekonsekwentne wymogi i rozkazy (pod wpływem gniewu, irytacji, niecierpliwości);
- nie stawiać dziecku wyższych wymagań, nie żądać obowiązkowości i innych postaw i wyrzeczeń – ze słabości uczuciowej („małpiej miłości”);
- nie interesować się „twórczością” i sprawami szkolnymi dziecka;
- nie znajdować czasu na rozmowy, spacery, wycieczki z dziećmi;
- stosować w wychowaniu przykłady „robione”(„uważaj, bo Jacek nie śpi”);
- nie dbać o stały klimat życzliwości, bezpieczeństwa, pogody i miłości;
- nie zmierzać do poszerzenia dzieciom zakresu wolności przy wdrożeniu odpowiedzialności;
- zaniedbywać wprowadzanie dziecka od lat najwcześniejszych w życie religijne (modlitwa, opowiadania biblijne, kościół, katecheza);
- niedostatecznie podkreślać słowem i czynem, że Bóg i religia – to naprawdę najważniejsze wartości (hierarchia wartości);
- nie ukazywać dzieciom wartości religijnych i moralnych, lecz zmuszać je do praktyk rozkazami i represjami;
- zmuszać dzieci do praktyk religijnych, których sami rodzice nie wypełniają (modlitwa, Msza Św., Komunia, spowiedź…);
- nie uwrażliwiać dzieci na dobro i zło moralne (kształcenie sumienia);
- nie dość podkreślać wartość dobra, tolerując „małe” grzeszki jak: kłamstwo, spryt, cwaniactwo, oszustwo, kradzieże, egoizm, lenistwo;
- kłaść nacisk na wybór studiów, stanu czy zawodu według własnych upodobań i ambicji;
- niedostatecznie podkreślać słowami i postępowaniem prymat spraw ducha i wieczności przed wartościami doczesnymi;
- nie posiadać w biblioteczce i nie czytać żadnych książek ani czasopism religijnych;
- zaniedbywać wypełnienia treściami religijnymi niedziel i świąt (poza Mszą Św. – lektura Pisma Św., nieszpory…);
- redukować elementy i nastrój religijny w przeżywaniu I Komunii Św., Bożego Narodzenia, Wielkanocy i in.;
- lekceważyć wspólne spotkania i modlitwy przy posiłkach;
- gorszyć dzieci niemoralnymi słowami, sądami, poglądami i zachowaniem (cynizm, wyuzdanie, upijanie się).
VIII – Wychowanie do miłości
Grzechem jest:
- nie dążyć do wytworzenia klimatu, w którym rozwija się i dojrzewa wielokształtna miłość Boga oraz człowieka;
- niedostatecznie uczyć się słowem i czynami, że miłość Boga i różne postacie miłości człowieka stanowią najwyższe wartości moralne;
- nie dawać prymatu miłości przed sprawiedliwością;
- nie uwrażliwiać dzieci na miłość Boga oraz cierpienia i potrzeby ludzi;
- nie uczyć w codziennych sytuacjach i konfliktach „sztuki miłości” (przebaczenia, ofiarności, grzeszności, poszanowania kalek, ułomnych, starszych);
- nie zwalczać w sobie i u dzieci wszelkich przejawów egoizmu;
- zaniedbywać i opóźniać świadomie wychowanie dzieci do miłości erotycznej i małżeńskiej;
- nie podejmować we właściwym czasie stopniowego „uświadamiania” w atmosferze szczerości, naturalności i prostoty;
- nie prostować fałszywych i amoralnych sądów, ocen i poglądów w rozmowach, lekturach, w związku z programami radia i telewizji (teatr, filmy);
- przechowywać gorszące książki, czasopisma,
tolerować ich kupowanie albo bez wyjaśnień podnosić z tego powodu tylko burzliwe awantury;
- stwarzać atmosferę rygorystycznego „tabu” albo za daleko posuniętej tolerancji i indywidualizmu (czytanie, oglądanie, towarzystwo, wyjazdy);
- niedostatecznie ukazywać i wyjaśniać sens, wagę i religijne odniesienia (Niepokalana!) czystości przedmałżeńskiej i małżeńskiej;
- nie ukazywać w atmosferze spokoju niebezpieczeństw i pokus oraz okazji zagrażających czystości (naiwność, dufność, towarzystwo);
- pozwalać dzieciom na wyzbywanie się cnoty skromności i wstydliwości, które stoją na straży czystości (choćby nawet przez chodzenie po mieszkaniu w strojach nocnych i kąpielowych);
- za mało dbać o kulturę i skromność stroju córek;
- nie uodparniać dzieci przed niewolniczym hołdowaniem modzie;
- nie uczyć dzieci odpowiedzialności za wystawienie innych na pokusy i zgorszenia (zachowanie
i strój dzieci);
- nie umieć i nie chcieć (dla „świętego spokoju”) w skrajnych sytuacjach powiedzieć stanowczego „nie”;
- gorszyć dzieci opowiadaniem brudnych kawałów albo śmiać się z opowiadań innych;
- gorszyć dzieci słowami lub zachowaniem, licząc naiwnie na to, że „one nie rozumieją” lub „nie słyszą”;
- nie interesować się z kim dzieci utrzymują kontakty towarzyskie;
- nie poznawać i nie zapraszać ich koleżanek i kolegów do swego domu;
- nie dążyć do wczesnego poznania sympatii swej córki lub syna;
- okazywać młodym brak zaufania, ale i naiwny jej nadmiar – pozwalać na: późne powroty, przebywanie w nieodpowiedzialnym towarzystwie, wyjazdy we dwoje, autostop, wycieczki, wczasy, wojaże zagraniczne bez odpowiedniego zabezpieczenia moralnego;
- nie korzystać z porad duszpasterza, katolickich lekarzy i prelegentów;
- nie podejmować rozmów na temat powołania do kapłaństwa i zakonu;
- stawiać dzieciom przeszkody w realizowaniu powołania duchowego;
- nie modlić się o spełnienie myśli i woli Bożej przez wszystkich domowników.
opracowano we Wspólnocie Sychar
Uwierz Miłości – dla dorosłych I
I – Ja jestem Pan, Bóg twój. Nie będziesz miał cudzych bogów przede Mną
- Czy strzegę i rozwijam w swym życiu cnoty wiary, nadziei i miłości? Czy wierzę w Boga i chronię siebie przed wątpieniem, niewiarą, herezją, schizmą i odstępstwem od wiary? Czy ufam Bogu i liczę na Jego pomoc w swym życiu doczesnym? Czy mam nadzieję na moje zbawienie? Czy unikam popadania w rozpacz albo w zuchwałą ufność? Czy kocham Boga ponad wszystko? Czy przezwyciężam obojętność, niewdzięczność, oziębłość, znużenie, lenistwo duchowe? Czy w swej pysze nie popadałem w nienawiść do Boga?
- Czy oddaję należną cześć Bogu indywidualnie i we wspólnocie? Czy Boga uwielbiam i przepraszam, czy dziękuję Mu i proszę? Czy składam Mu siebie w ofierze, łącząc się z krzyżową ofiarą Chrystusa? Czy wypełniam śluby i przyrzeczenia złożone Panu Bogu? Czy nie popadałem w grzech bałwochwalstwa, czyli ubóstwiania stworzenia, władzy, pieniądza lub szatana?
- Czy nie ulegałem zabobonowi, który jest wypaczeniem kultu oddawanego Bogu, przejawiającym się we wróżbiarstwie, magii, czarach i spirytyzmie? Czy nie popadałem w bezbożność, wyrażającą się
w kuszeniu Boga w słowach lub czynach? Czy nie popełniłem grzechu świętokradztwa, profanującego osoby i rzeczy święte, zwłaszcza Eucharystię? Czy nie popełniałem grzechu symonii, czyli handlu rzeczami duchowymi? Czy nie popadłem w ateizm: grzech odrzucenia istnienia Boga lub agnostycyzm twierdzący, że o Bogu nie można nic powiedzieć?
- Czy oddaję cześć Chrystusowi, Maryi, aniołom i świętym przedstawianym na obrazach?
II – Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego nadaremno
- Czy otaczałem szacunkiem imię Boga przez błogosławienie, wychwalanie i wielbienie? Czy nie popadłem w grzech przeciw temu imieniu przez bluźnierstwo, przekleństwo i niewierność przyrzeczeniom składanym w imię Boga?
- Czy nie przysięgałem fałszywie, czyli czy nie wzywałem imienia Boga, który jest Prawdą, by On był świadkiem kłamstwa? Czy nie popełniłem grzechu wiarołomstwa, czyli przyrzeczenia pod przysięgą, którego nie miałem zamiaru dotrzymać?
III – Pamiętaj, abyś dzień święty święcił
- Czy świętuję niedziele i święta nakazane, uczestnicząc w Eucharystii i powstrzymując się od wykonywania prac lub zajęć, które przeszkadzają oddawaniu należnej czci Bogu oraz odpoczynkowi duchowemu i fizycznemu?
- Czy troszczę się o pogłębianie życia rodzinnego, religijnego, kulturalnego i społecznego w dni świąteczne? Czy w te dni przeznaczałem czas na pełnienie dobrych uczynków, zwłaszcza względem ludzi chorych i starych?
IV – Czcij ojca swego i matkę swoją
- Czy szanuję swoich rodziców oraz tych wszystkich, którym Bóg – dla mojego dobra – udzielił nade mną swojej władzy? Czy cenię małżeństwo i rodzinę jako podstawową strukturę w planie Bożym? Czy przyczyniam się do tego, aby moja rodzina była wspólnotą wiary, nadziei i miłości, czyli Kościołem domowym?
- Czy jako rodzic troszczę się o chrześcijańskie wychowanie swych dzieci i o przekazanie im wiary przez dobry przykład, modlitwę, katechezę rodzinną i uczestnictwo w życiu Kościoła?
- Czy kocham i szanuję swe potomstwo i zaradzam jego potrzebom duchowym i materialnym? Czy nie sprzeciwiam się wezwaniu Pana skierowanym do któregoś z moich dzieci do pójścia za Nim?
- Czy okazuję swym rodzicom szacunek, wdzięczność i posłuszeństwo i czy dbam o dobre relacje
z rodzeństwem?
- Czy swym rodzicom świadczę pomoc moralną i materialną w ich starości, chorobie, samotności lub potrzebie?
- Czy sprawuję władzę w duchu służby, czy kieruję się dobrem społeczności, a nie dobrem własnym?
- Czy uważam swych przełożonych za przedstawicieli Boga, czy współpracuję z nimi dla dobra publicznego i społecznego?
- Czy służę ojczyźnie przez udział w wyborach, płacenie podatków, gotowość jej obrony w niebezpieczeństwie i przez prawo konstruktywnej krytyki?
- Czy wiem, że obywatel może nie przestrzegać zarządzeń władz cywilnych, gdy one są sprzeczne
z wymaganiami ładu moralnego w myśl słów: „Trzeba bardziej słuchać Boga, niż ludzi”?
V – Nie zabijaj
- Czy nie popełniłem grzechu przeciw życiu przez zabójstwo bezpośrednie i zamierzone albo czy nie współdziałałem w popełnieniu tego grzechu?
- Czy nie spowodowałem przerwania ciąży lub czy nie współdziałałem w przerwaniu ciąży? Czy wiem, że popełnienie tego grzechu powoduje nałożenie ekskomuniki, czyli wykluczenie ze wspólnoty kościelnej?
- Czy nie uczestniczyłem w grzechu eutanazji, czyli spowodowaniu śmierci osób chorych, upośledzonych lub umierających?
- Czy nie targnąłem się na własne życie lub czy nie współdziałałem w zamiarach samobójczych bliźniego?
- Czy swą postawą albo zachowaniem nie dawałem zgorszenia bliźniemu? Czy nie doprowadziłem bliźniego do popełnienia grzechu ciężkiego?
- Czy troszczyłem się o zdrowie własne i bliźnich, wystrzegając się kultu ciała i czy unikałem wszelkiego rodzaju nadużyć?
- Czy używałem narkotyków, które wyrządzają bardzo poważne szkody zdrowiu i życiu? Czy nie nadużywałem alkoholu, tytoniu, pożywienia i leków? Czy wobec innych nie stosowałem przemocy fizycznej lub psychicznej? Czy stworzyłem członkowi
rodziny będącemu w stanie terminalnym odpowiednie warunki do godnego zakończenia życia (przyjęcie sakramentów, modlitwa)?
- Czy staram się o pokój serca? Czy przezwyciężam gniew i nienawiść, które gdy są dobrowolne i dotyczą spraw poważnych, są grzechem ciężkim przeciw miłości? Czy staram się wobec bliźnich
o braterstwo, sprawiedliwość i poszanowanie ludzkiej godności?
- Czy z życzliwością traktowałem zwierzęta jako stworzenia Boże i czy unikałem zarówno przesadnej miłości wobec nich, jak i wykorzystywania ich w sposób niegodziwy? Czy nie niszczyłem przyrody?
VI – Nie cudzołóż
- Czy uznaję, że Bóg Stwórca obdarzył mnie godnością osobową oraz powołał do miłości i wspólnoty? Czy z wdzięcznością i szacunkiem przyjmuję moją męskość bądź kobiecość? Czy pojmuję moje powołanie do czystości jako cnotę moralną, dar Boga, łaskę i owoc działania Ducha Świętego? Czy staram się o panowanie nad sobą? Czy korzystam ze środków, które pomagają żyć w czystości (łaska Boża, pomoc sakramentalna, modlitwa, rachunek sumienia, asceza, opanowywanie namiętności rozumem)?
- Czy odpowiadam na powołanie do praktykowania wstrzemięźliwości, a jeśli jestem związany małżeństwem, czy żyję w czystości małżeńskiej?
- Czy nie popełniłem grzechów przeciw czystości: cudzołóstwa, masturbacji, nierządu, pornografii, prostytucji, gwałtu, czynów homoseksualnych? Jeśli takie czyny popełniłem na małoletnich, dodatkowo ciężko ich skrzywdziłem fizycznie i moralnie.
- Jeśli żyję w małżeństwie, czy pamiętam, że zawierając ten sakrament wobec Boga i wspólnoty wiernych przyrzekłem jedność, miłość, wierność, nierozerwalność i otwarcie na płodność? Czy współżycie małżeńskie traktuję jako wzajemne obdarowanie i czy jestem otwarty na przekazywanie życia? Czy wiem, że nie mam prawa oddzielić od siebie tych dwóch celów: wzajemnego obdarowania od przekazywania życia, wykluczając z nich pierwszy lub drugi?
- Czy w stosowaniu regulacji poczęć zachowałem naukę Kościoła – to jest, czy respektowałem okresową wstrzemięźliwość i uwzględniałem okresy niepłodności? Czy nie poddałem się bezpośredniej sterylizacji lub nie stosowałem środków antykoncepcyjnych?
- Czy nie zgrzeszyłem przeciw wierności małżeńskiej wybierając sztuczną inseminację lub sztuczne zapłodnienie i uniemożliwiając tym samym stania się ojcem i matką wyłącznie dzięki sobie?
- Czy wiem, że dziecko jest darem Boga, że ma prawo być owocem aktu miłości małżeńskiej swoich rodziców i że od chwili swego poczęcia ma prawo do szacunku?
- Czy nie popełniłem grzechów przeciw godności małżeństwa: cudzołóstwa, rozwodu, poligamii, kazirodztwa, konkubinatu, aktów seksualnych przed zawarciem małżeństwa lub poza małżeństwem?
VII – Nie kradnij
- Czy szanuję prawo do własności prywatnej własnej i bliźnich? Czy zachowuję to przykazanie przez praktykowanie sprawiedliwości i miłości, umiarkowania i solidarności? Czy uczciwie zdobywam swój majątek? Czy umiem dzielić się swoją własnością z potrzebującymi? Czy dotrzymywałem obietnic i przestrzegałem zawartych umów? Czy naprawiłem popełnioną niesprawiedliwość, czy zwróciłem rzecz bezprawnie nabytą?
- Czy nie przywłaszczyłem sobie własności bliźniego? Czy sprawiedliwie wynagradzałem pracę? Czy nie fałszowałem wartości sprzedawanych towarów ze szkodą dla nabywcy? Czy nie fałszowałem czeków i rachunków? Czy uczciwie płaciłem podatki? Czy nie uprawiałem lichwy i korupcji? Czy nie wykorzystywałem dóbr społecznych do prywatnego użytku?
- Czy solidnie wykonywałem swą pracę zawodową, czy nie spowodowałem szkód i strat przez marnotrawstwo? Jeśli jestem pracodawcą, czy szanowałem pracowników i czy nie wykorzystywałem ich praw? Czy nie byłem zainteresowany w działalności gospodarczej jedynie zyskiem? Czy rozwiązywania nieporozumień w pracy szukałem na drodze dialogu?
- Czy pamiętam, że praca jest zarówno prawem, jak i obowiązkiem, i że wykonując ją z zaangażowaniem i kompetentnie, współpracuję ze Stwórcą? Czy traktuję swą pracę jako źródło utrzymania siebie, swoich bliskich i jako służbę wspólnocie ludzkiej oraz czy praca staje się środkiem mojego uświęcenia i współpracy z Chrystusem w dziele Jego Odkupienia?
- Czy angażowałem się w życie polityczne i społeczne jako chrześcijanin? Czy troszczyłem się o wprowadzanie pokoju i sprawiedliwości?
- Czy pamiętam o słowach Pana Jezusa: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”? Czy w miarę swoich możliwości wspierałem ubogich nie tylko materialnie, ale także w ich życiu kulturowym, moralnym i religijnym? Czy spełniałem uczynki miłosierdzia co do duszy (grzeszących upominać, nieumiejętnych pouczać, wątpiącym dobrze radzić, strapionych pocieszać, krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i zmarłych)? Czy spełniam uczynki miłosierne co do ciała (łaknących nakarmić, spragnionych napoić, nagich przyodziać, podróżnych w dom przyjąć, chorych nawiedzać, więźniów wspierać, zmarłych pogrzebać)?
VIII – Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu
- Czy jestem szczery i prawdomówny w swoim mówieniu i działaniu? Czy nie zaniedbuję obowiązku poszukiwania prawdy, przylgnięcia do niej i podporządkowania swego życia jej wymaganiom? Czy idę za nauką Jezusa, który o sobie powiedział: „Ja jestem Prawdą”? Czy wystrzegam się dwulicowości, udawania i obłudy?
- Czy daję świadectwo ewangelicznej prawdzie w swym życiu prywatnym i publicznym nawet za cenę ofiary własnego życia? Czy nie zgrzeszyłem dawaniem fałszywego świadectwa, krzywoprzysięstwem i kłamstwem? Czy nie popadłem w grzechy pochopnego osądzania, obmowy, zniesławiania i oszczerstwa, przez które zniszczyłem dobre imię bliźniego? Czy nie posługiwałem się pochlebstwem, służalczością, chełpliwością zmierzając do popełnienia grzechów ciężkich lub osiągnięcia niegodziwych korzyści? Czy pamiętam, że wykroczenia przeciw prawdzie domagają się naprawienia krzywd?
- Czy szanowałem prawdę w komunikacji międzyludzkiej i przekazie informacji? Czy w tej dziedzinie brałem pod uwagę dobro osobiste i dobro wspólne, poszanowanie życia prywatnego i niebezpieczeństwo zgorszenia? Czy zachowałem tajemnice życia zawodowego oraz tajemnice powierzone w sekrecie?
IX – Nie pożądaj żony bliźniego twego
- Czy przez oczyszczenie serca i praktykowanie cnoty umiarkowania przezwyciężałem pożądliwość cielesną w myślach i pragnieniach?
- Czy modliłem się o czystość serca? Czy troszczyłem się o czystość intencji i czystość spojrzenia? Czy czuwałem nad uczuciami i wyobraźnią?
- Czy zachowuję cnotę wstydliwości, która ochrania intymność, a której domaga się czystość?
X – Ani żadnej rzeczy, która jego jest
- Czy zachowując to przykazanie, dbałem o szacunek dla cudzej własności? Czy nie poddawałem się grzechom chciwości i nieumiarkowanemu pożądaniu dóbr bliźnich? Czy nie zgrzeszyłem zazdrością, która oznacza smutek doznawany z powodu dobra należącego do drugiego człowieka i nieumiarkowane pragnienie przywłaszczenia sobie tego dobra?
- Czy troszczę się o ubóstwo serca, czy o oderwanie od bogactw i powierzenie się Opatrzności Bożej, wyzwalającej z niepokoju o jutro?
- Czy pragnę Boga – prawdziwego szczęścia – który wyzwala mnie od nadmiernego przywiązania od dóbr doczesnych?
opracowano na podstawie Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego
Uwierz Miłości – dla dorosłych II
Grzechy przeciwko Bogu
Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Mt 6,21
Grzechem jest więc:
- traktować Boga i religię jako sprawy trzeciorzędne i mało ważne w życiu,
- tworzyć „własny” obraz Boga, bez liczenia się z nauką Chrystusa, przekazywaną za pośrednictwem Kościoła,
- nie widzieć w Bogu Istoty Najwyższej i kochającego nas Ojca, któremu należy się najgłębsza miłość przez zaufanie, uległość i gotowość do wszelkich ofiar,
- nie liczyć się z Bogiem w swoich poglądach na świat i życie, w swoich decyzjach i ocenach, układając życie bez Boga, a nawet przeciw Niemu, bez wnikania w jego plany i znaki, przez które przemawia,
- przynależeć do ateistycznych organizacji lub stowarzyszeń, brać czynny lub bierny udział w zwalczaniu Boga, podważaniu prawdziwości wiary katolickiej, zwłaszcza u dzieci i młodzieży, w usuwaniu emblematów religijnych, w hamowaniu budowy lub odbudowy obiektów sakralnych,
- nieodpowiednio zachowywać się w kościele, w świątyniach innych wyznań, przeszkadzać zwiedzaniem w sprawowaniu czynności liturgicznych, ośmieszać lub profanować miejsca, emblematy, przedmioty lub gesty sakralne,
- nie modlić się codziennie i systematycznie, nie znajdować czasu na modlitwę lub modlić się w pośpiechu i niedbale, tłumacząc się przy tym nadmiernymi obowiązkami,
- nie uczestniczyć, bez ważnej przyczyny, w niedzielnej Mszy Św., wykonywać w tym dniu niekonieczne prace,
- nie dokładać starań w zdobywaniu wiedzy religijnej i jej pogłębianiu przez słuchanie homilii i kazań, uczestniczenie w rekolekcjach i katechezach, czytanie prasy i książek religijnych, dyskusje,
- nie czytać Pisma Świętego,
- nie dążyć do rozwijania życia wewnętrznego i pełniejszej miłości Boga, zadowalając się przeciętnością, formalizmem i rutyną.
Grzechy przeciwko bliźniemu
Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Mt 7,12
Grzechem jest więc:
- przechodzić obojętnie obok potrzeb i cierpień ludzkich,
- nosić w sercu gniew i nienawiść, żyć w niezgodzie bez podejmowania prób pojednania, żywić
w sobie ducha odwetu i zemsty,
- znieważać ludzi przezwiskami, przekleństwami, wulgarnymi słowami i czynami,
- szargać opinię drugiej osoby przez obmowy, plotki, posądzenia, podejrzenia, oszczerstwa, oskarżenia, donosy, anonimy, sądzenie na podstawie jednostronnej informacji,
- nie odwołać niesłusznych zarzutów, nie naprawić szkód moralnych i materialnych, wynikłych z popsutej opinii,
- niszczyć swoich przeciwników lub ludzi sobie niemiłych, wykorzystując zajmowane stanowisko, znajomości, przynależność do organizacji politycznych lub społecznych,
- traktować pracowników jako bezosobową siłę
roboczą, nie nawiązywać z nimi osobowego kontaktu, nie wchodzić w sprawy ich życia pozazawodowego, nie służyć im pomocą i radą,
- pogardzać innymi z racji niższego wykształcenia, stanowiska, innej religii, narodowości, rasy,
- traktować interesantów jako „zło konieczne”, załatwiać oschle i zimno, okazywać zniecierpliwienie, zbywać ich, odkładać bez powodu załatwienie ich spraw na czas późniejszy, stosować prywatne kryteria: sympatyczny-niesympatyczny, „może się przydać”, „może mi zaszkodzić”, pobierać „łapówki” lub od nich uzależniać urzędowe załatwienie sprawy,
- traktować urzędnika w sposób lekceważący, ubliżać mu, zwracać w nieodpowiedni sposób i złośliwie uwagę, denerwować go, proponować „łapówkę” czy też mu ją dawać,
- przychodzić nie w porę, wykorzystywać dobroć i gościnność innych, zanudzać swoimi sprawami
i gadulstwem, nie chcieć i nie umieć słuchać innych,
- nie szukać okazji, by ludziom świadczyć usługi, by sprawiać im radość oraz nieść pokój i miłość,
- przywłaszczać sobie jakąkolwiek własność prywatną lub społeczną, niszczyć własność społeczną lub prywatną,
- przywłaszczać sobie cudzą pracę i cudze zasługi, być nieuczciwym i oszukiwać,
- nie płacić za przejazd lub korzystać ze środków lokomocji bez posiadania lub kasowania biletu,
- nieuczciwie i niesolidnie pracować, pozostawiać prace niedokończone, źle i niesolidnie wykonane, przychodzić do pracy nietrzeźwym lub niewypoczętym, skracać czas pracy przez spóźnianie się albo wcześniejsze wychodzenie,
- wykorzystywać czas pracy lub delegacje na załatwienie spraw prywatnych, korzystać z urządzeń służbowych w celach prywatnych,
- zdobywać zwolnienia lekarskie poza racjami zdrowotnymi,
- nie dotrzymywać terminów wykonania pracy lub płatności,
- nie rozliczać się z pieniędzy prywatnych i społecznych,
- żądać wygórowanych cen przy sprzedaży lub wynajmie; wygórowanych honorariów za usługi zawodowe,
- zatrzymywać, opóźniać lub uszczuplać należną zapłatę robotnikom,
- nie ubezpieczać swych pracowników,
- kłamać, oszukiwać, tendencyjnie informować, fałszować naukę, przemilczać istotne fakty, uogólniać,
- łamać tajemnicę zawodową, korespondencji, rozmów telefonicznych, mimo woli podsłuchanej spowiedzi,
- zmuszać kogoś groźbami, dyskryminacją itp. do przyjmowania poglądów, podzielania ocen, spełniania czynów niezgodnych z jego sumieniem,
- nie szanować prywatnie albo urzędowo cudzych przekonań i praktyk religijnych: bezpośrednio czy też pośrednio ograniczać swobodę społecznego i publicznego w *
MODLITWA żalu za grzechy
Boże, chciałem być dobry
i znowu się nie udało.
Żałuję. Przebacz mi.
Daj mi czyste serce,
żebym chciał tylko tego,
co dobre i piękne.
Pomóż, żeby częściej zwyciężało
we mnie dobro.
Amen.yznawania lub czynnego w nich udziału, ograniczać lub udaremniać swobodę spełniania i korzystania z posług religijnych.
Grzechy wobec siebie samego
Kochaj bliźniego jak siebie samego. Mt 19,19
Grzechem jest więc:
- nie mieć ideału swej osobowości lub też go nie realizować,
- nie brać pod uwagę wiecznego wymiaru ludzkiej egzystencji,
- nie wykorzystywać w pełni swych możliwości i talentów, nie dokształcać się zawodowo, godzić się na zastój w rozwoju swojej kultury umysłowej i duchowej,
- nie gospodarować odpowiednio czasem – tracić go na pustą gadaninę, rozrywki i przyjemności kosztem obowiązków,
- usprawiedliwiać swoje niedociągnięcia i grzechy „koniecznością życiową”, „dzisiejszymi czasami”, „obecną sytuacją”,
- nie widzieć w niewykorzystywaniu swych możliwości i talentów krzywdy wyrządzonej społeczeństwu,
- dążyć do wyższej stopy życiowej kosztem wartości moralnych i kulturowych, oddawać się pasji „urządzania się”, „robienia pieniędzy” i widzieć w tym główny cel swego życia,
- oceniać swą pracę tylko od strony wielkości zarobku,
- przeceniać swoje zdolności, wartości, zasługi i autorytet,
- wynosić się ponad innych, podkreślać swoją przewagę inteligencji, władzy, zamożność, swoje zasługi – nie pamiętać, że wszystko zawdzięczamy Bogu i ludziom,
- uważać siebie za właściciela, a nie za włodarza dóbr, które mają przez nas służyć bliźnim,
- w wystąpieniach, spotkaniach, listach podkreślać swoje „ja”, swoją wiedzę, znajomości, urodę, ubarwiać swoje sukcesy, lekceważyć co mówią inni,
- nie panować nad swoim smutkiem, radością, humorem, gadulstwem i narzucać swoje nastroje innym,
- ulegać depresjom i „załamaniom” po stratach i niepowodzeniach, czynić za nie odpowiedzialnym Boga i innych ludzi, nie widzieć w tym pozytywnego doświadczenia życiowego,
- nie mieć ogólnego schematu planu dnia, nie kalkulować podejmowanych zobowiązań ze swymi możliwościami, żyć bez planu,
- nie mieć przed oczyma hierarchii wartości, nie brać pod uwagę motywów moralnych i zobowiązań osobowych w podejmowaniu decyzji,
- być „roztrzepanym”, tolerować nieporządek i „bałagan” w domu, szafie, biurku, w swym wyglądzie,
- bezmyślnie i pochopnie wydawać pieniądze,
- nie mieć czasu na skupienie, przeanalizowanie faktów z życia, zastanowienie się,
- podejmować decyzje pod wrażeniem chwili, bez dostatecznego przemyślenia.
opracował ks. Mateusz Konkol
Żyj w prawdzie – dla seniorów
I – Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną
- Czy traktuję Boga jako prawdziwie istniejącą Osobę, czy jest On dla mnie jedynie postacią podobną do tych, które znam ze świata baśni?
- Czy uważam, że z racji mojego wieku nie mam się z czego spowiadać?
- Jak wygląda moja modlitwa? Czy jest szczerą rozmową z kochającym mnie Przyjacielem, czy może wymuszonym recytowaniem wyuczonych formułek?
- Czy praktykuję osobistą modlitwę przed Najświętszym Sakramentem?
- Czy dziękuję Bogu za dobro, którym mnie obdarza?
- Czy przyznaję się do Boga wobec innych ludzi? Może się Go zaparłem?
- Czy nie stałem się dla kogoś powodem do zgorszenia? Może swoją postawą zraziłem kogoś do wiary, Kościoła, chrześcijaństwa?
- Czy nie obnoszę się ze swoją wiarą w faryzejski sposób, chwaląc się ilością odmawianych modlitw, ilością odbytych pielgrzymek czy też wskazując na to, jakiej rozgłośni radiowej słucham? Czy wykonując religijne gesty i wypowiadając słowa, oczekuję, aby inni chwalili mnie za moją „pobożność”?
- Co dla mnie jest ważniejsze od Boga?
- Czy wierzę w zabobony i przesądy (np. „czarny kot”, „piątek 13-go”, „czerwone wstążki” itp.)?
- Czy korzystałem z wróżb, horoskopów, porad jasnowidzów?
- Czy brałem udział w praktykach okultystycznych (np. wywoływanie duchów)?
- Czy korzystałem z niekonwencjonalnych metod leczenia (np. akupunktura, joga, homeopatia, bioenergoterapia itp.)?
II – Nie będziesz brał Imienia Pana Boga twego nadaremno
- Czy zawsze, kiedy wypowiadam imiona Boże (lub Świętych Pańskich) zwracam się do Boga w formie modlitwy? Może używam tych słów jako „wykrzykników”, czy „przerywników”?
- Czy nie mówiłem bluźnierstw na temat Boga, Świętych, Kościoła, duchowieństwa, Biblii, prawd wiary?
- Czy szanowałem symbole religijne i znaki naszej wiary?
- Czy przysięgałem niepotrzebnie lub fałszywie?
- Czy nie popełniłem świętokradztwa przez niegodne przyjęcie któregoś z sakramentów świętych?
- Czy nie złorzeczyłem Bogu?
- Czy nie buntuję się przeciwko Bogu i krzyżom, które mi daje (np. cierpienie związane z chorobą, czy niedogodnościami wynikającymi ze starości)? Czy nie narzekam na swój los?
III – Pamiętaj, abyś dzień święty święcił
- Czy praktykuję niedzielną i świąteczną Eucharystię?
- Jak wygląda mój udział we Mszy Świętej? Czy odpowiadam na wezwania celebransa, czy śpiewam?
- Czy mam świadomość, że Msza Święta jest spotkaniem z Bogiem?
- Czy uczestniczę we Mszy Świętej nie przeszkadzając innym uczestnikom liturgii przez np. posługiwanie się własnymi wersjami tekstów liturgicznych czy gestami niezatwierdzonymi przez Kościół?
- Czy na każdej Mszy Świętej przyjmuję Komunię? Czy spowiadam się na tyle często, by zawsze móc przyjąć Komunię Świętą?
- Czy odkładam spowiedź na czas świąt, czy też różne „okazje rodzinne”, a pozostałą część roku trwam w grzechu?
- Czy uważnie słucham czytań i homilii?
- Czy świętowałem niedzielę przez lekturę prasy katolickiej, czy książki albo obejrzenie wartościowego filmu czy rozmowę na temat wiary?
- Czy nie wykonywałem niepotrzebnych prac w niedziele i święta?
- Czy nie robiłem zakupów w niedzielę?
- Czy zachowuję nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych w piątki?
- Czy powstrzymuję się od udziału w zabawach w okresie Wielkiego Postu?
IV – Czcij ojca swego i matkę swoją
Jeśli rodzice żyją:
- Czy mam szacunek dla moich rodziców?
- Czy pomagam rodzicom?
- Czy modlę się za swoich rodziców? Czy pamiętam o ich rocznicach, imieninach?
- Czy nie wstydzę się swoich rodziców?
Odnośnie do zmarłych
- Czy odwiedzam grób moich rodziców?
- Czy zamawiam Mszę Świętą w ich intencji i czy modlę się indywidualnie za nich?
- Czy przebaczyłem moim rodzicom różne zranienia, które przez własną słabość mi zadali?
Inne
- Jaki mam stosunek do Ojczyzny jako daru otrzymanego od moich przodków i skarbu, który mam przekazać kolejnym pokoleniom? Czy uczestniczę w wyborach? Czy jestem gotów bronić kraju? Jaki mam szacunek do symboli narodowych (flaga, hymn, godło)? Czy modlę się za Ojczyznę i za rządzących nią (niezależnie od politycznych upodobań)?
- Jeśli jestem rodzicem, czy nie ingeruję w życie moich dorosłych dzieci i wychowanie wnuków? Czy nie narzucam w nachalny sposób swoich wartości (nawet słusznie), własnych zwyczajów i sposobów na prowadzenie gospodarstwa domowego?
- Czy prowokuję napięcia rodzinne przez chęć postawienia na swoim?
V – Nie zabijaj
- Czy nie zabiłem człowieka (np. dokonana wiele lat temu aborcja)?
- Czy w jakikolwiek sposób nie przyczyniłem się do zabicia człowieka (także nienarodzonego czy terminalnie chorego)?
- Może zabiłem kogoś słowem? Okazywałem lekceważenie czy pogardę? Utrudniałem komuś życie, bo „na to zasłużył”?
- Czy nie trwam w gniewie?
- Czy nie chcę przebaczyć swojemu winowajcy, mimo że mnie o to prosił?
- Czy dbam o zdrowie tych, którymi się opiekuję (chory współmałżonek, wnuk itd.)?
- Czy dbam o własne zdrowie? Czy biorę leki przepisane przez lekarza? Czy stosuję się do diety
i innych zaleceń ludzi, którzy się mną opiekują?
- Czy palę papierosy lub nadużywam alkoholu?
- Czy pomagam potrzebującym, których spotykam wokół siebie (członkowie rodziny, sąsiedzi, przypadkowo spotykane osoby)?
- Czy uprzykrzam życie moim bliskim przez ciągłe użalanie się nad sobą, opowiadanie o swoich chorobach i tym, jak bardzo jest mi źle?
- Czy mam myśli samobójcze? Jeśli tak, to czy szukam wsparcia i pomocy?
VI – Nie cudzołóż
IX – Nie pożądaj żony bliźniego swego
- Czy popełniłem grzech przeciwko czystości, choćby w sercu (myślą, pragnieniem)?
- Czy dopuściłem się grzechu nieczystości (sam lub z inną osobą)?
- Czy oglądałem materiały pornograficzne?
- Czy gorszyłem innych (młodszych!) nieprzyzwoitymi słowami, żartami lub zachowaniem?
- Czy podżegałem kogoś do współżycia pozamałżeńskiego lub do zdrady małżeńskiej czy do rozwodu?
- Czy toleruję związek niesakramentalny moich dzieci czy wnuków przez pozwolenie na zamieszkiwanie w tej sytuacji w moim domu?
VII – Nie kradnij
X – Nie pożądaj rzeczy bliźniego swego
- Czy jestem chciwy?
- Czy nie zazdroszczę, że innym powodzi się lepiej niż mnie?
- Czy nie ukradłem czegoś, co jest własnością innej osoby lub jest dobrem publicznym?
- Czy nie zniszczyłem cudzej własności lub mienia wspólnego?
- Czy szanuję pracę innych i czy potrafię ją docenić przez np. podziękowanie?
- Czy nie oszukuję?
- Czy dałem się przekupić lub namawiałem do przekupstwa lub innych nieuczciwości?
- Czy nie marnuję dóbr, które posiadam (jedzenie, sprzęty itp.)?
- Czy nie zabieram innym czasu przez zarzucanie ich nadmiernymi wymaganiami skoncentrowanymi na moich potrzebach?
- Czy nie jestem roszczeniowy, uważając, że wszystko mi się należy (np. pierwsze miejsce w kolejce u lekarza, czy siedzące miejsce w tramwaju).
- Czy mam świadomość, że na świecie żyją ludzie, którzy są bardziej potrzebujący ode mnie?
- Czy pomagam potrzebującym przez dar materialny, czy ofiarowanie im chwili swojego czasu, czy też dobrego słowa?
VIII – Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu
- Czy kłamię?
- Czy wyrządziłem komuś krzywdę przez obmowę, wypowiedzenie oszczerstwa, posądzenie, złożenie fałszywych zeznań?
- Czy rozgłaszam grzechy i słabości innych ludzi (nawet jeśli jest to prawda!)?
- Czy potrafię dotrzymać tajemnicy?
- Czy dotrzymuję danych obietnic?
- Czy próbowałem komuś wykraść jego tajemnicę przez podsłuchiwanie, podglądanie czy wścibskie wypytywanie?
- Czy nie manipulowałem posiadanymi informacjami, nie forsowałem fałszywej wersji wydarzeń?
- Czy szanuję odmienne poglądy ludzi, którzy myślą inaczej ode mnie?
- Czy nie milczę w sytuacjach, w których trzeba stanąć w obronie prawdy?
- Czy panuję nad językiem?
- Czy jestem obłudny – co innego myślę, co innego mówię?
- Czy udzielam rzetelnych informacji?
- Czy potrafię kogoś zganić, czy skrytykować albo pochwalić – zależnie od sytuacji i potrzeby?
- Czy żyję w prawdzie?
- Czy ludzie niewierzący, którzy na mnie patrzą, widząc mój sposób życia, chcą stawać się chrześcijanami?
opracował ks. Krzysztof Borysewicz